środa, 29 maja 2013

Ewolucja charmsów w przeciągu tygodnia

Piąteczek. Ostatni majowy piąteczek. Jeszcze tylko miesiąc do wakacji! I 22 dni do koncertu Paula McCartneya w Warszawie! :D

Dziś pokażę wam, jak mój odwieczny perfekcjonizm nie pozwala mi zostawić czegoś tak, jak jest. Będę poprawiać, dopóki w moich oczach nie będzie git. Niestety często lepsze jest wrogiem dobrego...

Otóż w związku z tym, że ostatnio robiłam charmsy na zamówienie (kto czyta ten wie), patrząc na nie po dniu lub dwóch stwierdzałam, że tak być nie może. No i poprawiałam. 

W kolejności od najstarszych do najnowszych:

(To czwarte ciastko było najpierw tak samo cieniowane jak to trzecie, ale w świetle żarówki się wydawało jakoś nierówno na brzegach, to poprawiłam. A potem się okazało, że jakieś mega ciemne wyszło w środku o.O)

(Na drugim pączku zielony wyszedł za ciemny, a na trzecim za jasny. Argh.)


Postęp (chyba) jest :) Tylko zabrakło mi sznurka do bransoletek. I tusz się w drukarce skończył :( 

8 komentarzy:

  1. Świetnie widać efekty twojej pracy. Coraz lepsze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Robisz przepiękne rzeczy, chyba też spróbuję "stworzyć" coś z modeliny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Postęp jest ;) Te pączki są świetne!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest postęp jest- uwielbiam toje ciasteczka! C:

    OdpowiedzUsuń
  5. Coraz lepiej Ci idzie. : ) Ładne. : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj tam za jasne, za ciemne - super są! :D

    OdpowiedzUsuń